W skandynawskim stylu/ In the Scandinavian style
Już jakiś czas temu pojawiły się nowe
królicze okazy ;)
Są dużo chudsze od klasycznych króliczków
jakie szyję, dzięki czemu mają swój niepowtarzalny urok i styl.
Osobiście do mnie przemawiają bardziej.
Powstały dwa pierwsze ekspertymentalnie, wiecie jak to jest ....
najpierw chodzi coś po głowie, w wolnym czasie machnie się kilka
szybkich rysunków, a po kilku tygodniach, a może miesiącach
wraca się do zakurzonych wizji.
I u mnie tak było, usiadłam przy biurku, nie wiedziałam jeszcze
czy napewno chcę coś w tym momencie szyć bo zmęcznie materii
dawało po głowie, a jednak chęć stworzenia czegoś innego,
poprostu NOWEGO sprawiała niemalże ból.
Nie zawsze się układa i z łatwością przychodzi nowy pomysł.
Nie zawsze wie się od czego zacząć.
Kiedy wybrałam już szkic króliczy, zastanawiałam się nad materiałem,
kolorem, z czym go połączyć, jaki będzie miał styl i charakter.
Rysuje na papierze wykrój, później zweryfikuję czy był dobry ;)
I kiedy już pozszywam materiał tam gdzie trzeba, nadam kształt mojemu
niegdyś naszkicowanemu króliczkowi okazuje się, że jest ....
fuj!!! - co za potwór!!! ;D:D:D
Trzeba go jakoś ratować, nie może pozostać obrzydliwym Panem Fuuuuj!
Dlatego igła w rękę i - tu się zszyje bardziej, tam naciągnie....
po chwili patrzę na niego i widzę, że czegoś mu brakuje,
coś charakterystycznego by się przydało.
Mam!
Leży stary sweter niegdyś odnaleziony w Szperaku.
Ucinam jeden rękaw, zakładam na moje nowe dziecko
i na mojej twarzy maluje się już uśmiech, czuję spokój i ulgę.
Koniecznie jeszcze spodnie... muszą być!!!
Tak zaczyna się historia wielu zabawek.
Jejku jakie piękne! Uwielbiam norweskie wzory, a tym królikom bardzo on pasują ;)
OdpowiedzUsuńw-spodnicy.blogspot.com
Zakochałam się po uszy w Twoich króliczych bohaterach! I jestem głodna kolejnych!
OdpowiedzUsuńŚwietne są! U mnie to jest tak, ze jak się okaże, że wyszło fuj;) to rzucam z nerwów w kąt :) dobrze, że Twoje nie wylądowały w kącie i tak świetnie je zreanimowałaś :)
OdpowiedzUsuń